pATOLOGIA PRAWApostulaty bambuser KONTAKT

 

 Reklama
 
 
DzielnyTata> Akcja  stracone lata
 
03 2016     NIe dotarło do twojej wrażliwości?
Stracone lata, stracony czas

Teraz opiszemy nasze uczucia, to co czujemy po rozstaniu, po zabraniu nam dzieci.

Gdy odebrano nam naszych potomków chodziliśmy do adwokatów, oni nauczyli nas mówić o uczuciach, mówili ze jesteśmy zbyt emocjonalni, że wciąż krzyczymy, płaczemy zamiast skupić sie na prawie, polskim prawie. Gdy dowiedzieliśmy sie jak chore jest Polskie prawo to dziś wracamy do uczuć.

To co czujemy to jest dramat. Przez całe dzieciństwo marzyliśmy o wielu rzeczach, o klockach Lego, o tym żeby konstruować domy, samochody, statki kosmiczne. Jednak zestaw klocków kosztował 5 pensji rodziców. To było marzenie, a rodzice mówili, że jak dorośniesz to sobie kupisz. Marzyliśmy o kolejce H0, o rowerze, potem o nartach. Jeździliśmy do Zakopanego, na narty mogli mieć tylko ludzie, których rodzice pracowali na zachodzie, rower i narty pozostawały zatem w sferze marzeń. Było jednak paru kolegów, którzy mieli klocki, resoraki, mieli nawet wielką kolekcje, my mogliśmy o tym pomarzyć.  Lata mijały, my na półkach widzieliśmy ocet. Po chleb nas rodzice wysyłali bo zakup trwał około 4 godzin. Pieczywo było dostępne tylko w prywatnych piekarniach.

Lata mijały, czasy sie zmieniały w czasach liceum były strajki. Ale wygraliśmy to w 1989 roku, odzyskaliśmy wreszcie wolność. W 1990 roku można było handlować na ulicy, na stadionie, pierwszy raz w życiu zarobiliśmy swoje pieniądze. Potem nadeszły studia, praca, było coraz lepiej, zaczęliśmy zarabiać. Gdy przyszedł czas zapragnęliśmy mieć własne dzieci. Wreszcie był kapitalizm, stać nas było wreszcie na nie. Rodzice jakoś z trudem dorobili sie mieszkań dla nas, my mięliśmy za mało pieniędzy, ale na życie nas było stać.

Mając już trochę odłożone, wzięliśmy śluby. Stać nas było na zakupy, na pieluchy. Dzieci rosły, mogliśmy im wreszcie kupić klocki Lego, rolki, rower, narty. Pojechać na Mazury, pojechać w góry.

I tak tkwiliśmy w tej sielance, wydawało sie ze nastąpił happy end w komunistycznym koszmarze. Jednak koszmar miał dopiero nastąpić. Pewnego dnia wróciliśmy do naszych mieszkań a wtedy ani naszych żon ani dzieci nie było. Jakież było nasze zdziwienie. Sprawdziliśmy stany naszych kont. Konta były wyczyszczone, w garażu nie było naszego samochodu a szafka dziecka była pusta. Ogarnęło nas olbrzymie przerażenie, co sie stało. Każdy z nas myślał, że to my, może cos zrobiliśmy nie tak.

Zdaliśmy sobie sprawę co straciliśmy. Raz juz odebrano nam dzieciństwo, raz odebrano nam marzenia. Gdy juz była szansa nadrobić stracone lata, żeby dać naszym dzieciom to czego sami nie mogliśmy doświadczyć, wtedy stała sie rzecz straszna, nasze dzieci i nasze marzenia zniknęły.

Odebrano nam je tak jak odebrano nam dzieciństwo.

Każdy z nas myślał, że pójdzie do sadu, że tak jak dzwoni sie po straż pożarną tak ugasi sie pożar, idąc po adwokata. Każdy z nas myślał, że po 2 tygodniach od uprowadzenia dziecka juz będzie po wszystkim, że policja, prokuratura przerwie nasz koszmar. Poszliśmy do sądu, tu każdy z nas oczekiwał sprawiedliwości. Przecież to nie my ukradliśmy dziecko tylko nam je ukradziono. W sądach nic nie ugraliśmy a lata leciały. Każdego dnia myśleliśmy jak odzyskać nasze dzieci, jedni się zdobywali na porwania własnych dzieci, inni walczyli w sadach, dzieci jednak odzyskiwano tylko 4% ojców i to tylko Ci co nie mieli prawnika oraz Ci co nie mieli teściowej, a matka nie miała wsparcia, musiała iść do pracy, a nowy kochanek kazał jej oddać dzieci, żeby mogła być tylko dla niego.

Każdy z nas tęskni, zastanawialiśmy się jakby wyglądały wakacje, jak bawilibyśmy sie z nimi na plaży, jak pływali na materacu na falach, jak budowalibyśmy zamki na piasku. W domach pozostały zabawki, wymarzone klocki lego, z których mieliśmy budować wieżowce, statki kosmiczne. W końcu nas stać. Była na wymarzona kolejkę H0 ale naszych dzieci nie było, Pozostał tylko w sercu żal, żal za utracone lata, lata o jakich czytaliśmy w książce "Dzieci z Bullerbyn". Cześć z nas zbudowała dla swoich dzieci domki na drzewach, dziś można je było tylko rozebrać, bo przypominały o naszych dzieciach. Każdemu z nas pozostały zdjęcia, filmy. Nie jeden płakał nad kieliszkiem wódki, zastanawiając sie nad tym co by dał, żeby jego dziecko wróciło. Dzieci jednak nie wracały, jedyne co przypominało o dziecku to listonosz przynoszący wezwanie do zapłaty alimentów za ukradzione dziecko.

 

Przykładów może być wiele - to co matki zabrały swoim dzieciom niech zobrazuje ten film

Jaką samotną matkę będzie stać żeby kupić tyle klocków?

jeśli uważasz że ten problem jest za krótko opisany zapraszam na stronę jednego z ojców

https://bezskazy.wordpress.com/2016/01/30/okradziony-z-taty/

 


to jak ojcowie się poddają możemy przeczytać w jednym z maili:
Wydawało by się że nie chcą otrzymywać maili bo coś robimy nie tak

przeczytajcie

Hej Michał !

Podziwiam Ciebie i Twoją działalność, ale absolutnie straciłem wiarę w cokolwiek.

My BYLI OJCOWIE nic nie zdziałamy, ani teraz , ani w przyszłości, nie w tym KRAJU ! Powtarzam – nic nie zdziałamy  w ŻADNEJ KWESTII.

Wszystko i wszyscy : sądy, rządy, sejm, senat, organizacje, związki …. a przede wszystkim PRAWO – są i będą przeciwko OJCOM, a w szczególności BYŁYM OJCOM !

Już samo stanie się ojcem w tym kraju jest WYROKIEM. W dalszym losie tzw. ojca może wydarzyć się wszystko, łącznie z pozbawieniem go najważniejszego, co może i powinno łączyć go ze swoim DZIECKIEM – WIĘZI UCZUCIOWEJ. Tę wieź zabija w nas BYŁYCH OJCACH nikt inny, tylko NASZE PAŃSTWO „RZECZPOSPOLITA” (nieistotne czy druga, trzecia, czy też czwarta – obecna).

A dziecko ma się od poczęcia do śmierci, nieprawdaż ?

Ja już tak nie twierdzę, ponieważ w majestacie polskiego prawa dziecko straciłem i już NIGDY go nie odzyskam – nie wierzę w powodzenie jakiegokolwiek działania, które mogło by otrzeć łzy z moich oczu. Wybacz, że tak mówię, ale niestety TAK JEST !

Wiesz doskonale, że prawo jest tak w Polsce ustanowione, żeby pozostała nam OJCOM tylko jedna niezbywalna rola i prawo – mianowicie PRAWO DO PŁACENIA na rzecz BYŁEGO DZIECKA. Ktoś przecież powinien to dziecko utrzymywać. Tym kimś są RODZICE, a BYŁY OJCIEC to też rodzic. NIKOGO nie obchodzą uczucia BYŁEGO OJCA, jego rozpacz i łzy po stracie dziecka, utracone i odebrane przez sądy rodzinne, okręgowe, apelacyjne, etc.. więzi z dzieckiem !

Od 4 lat, kiedy to się stało (od roku już przegrałem DZIECKO we wszystkich sądach z kretesem), czy w ogóle nie powinno być zapisu w naszym PRAWIE, że ojciec to tylko dawca nasienia i płatnik, nikt inny ! Jesteśmy jak trutnie u pszczół, mamy zrobić swoje, następnie stulić pysk i pracować jak pszczółka, płacić, płacić, jeszcze raz płacić, a na końcu zdechnąć pod płotem. Dziecko wtedy zapewne usłyszy od MAMY: Kochanie może nie idźmy na pogrzeb ojca, bo tak strasznie leje, jeszcze się przeziębisz ! 

Kochamy Michale, życzę Ci wszystkiego najlepszego w Twojej walce, ale wybacz mi nie bardzo wierzę w jej powodzenie na tyle, żeby w tym kraju coś się zmieniło. Mój przypadek jest tak banalny i stereotypowy, jak większość. Dziecko traci w taki sposób, jak straciłeś Ty, czy ja 98% TRUTNI, ale przecież możemy nadal żyć i płacić nie mając już najmniejszego wpływu na nasze kiedyś ukochane DZIECKO ! 

Coraz częściej rozpatruję, czy nie zrzec się praw do córki, może nie będzie się męczyć, kiedy będzie opowiadać koleżankom w szkole i później w pracy : ja ojca nie mam, miałam kiedyś, ale zostawił mnie i matkę i odszedł ! Po prostu powie tylko : OJCIEC NIEZNANY.

Może coś mogę dla Ciebie zrobić ? Jednak na pikiety i manify nie mam siły - przepraszam

 Pozdrawiam serdecznie

Marek Bydgoszcz


po tym mailu przyszło mi na myśl tylko jedno skojarzenie - ponieważ idzie zima

Truteń wikipedia

https://pl.wikipedia.org/wiki/Trute%C5%84

 

 

 

 

Znasz nasze akcje?

   

 
 
 
  Reklama:

 

 
 
Reklama        
 

 

DzielnyTata.pl