pATOLOGIA PRAWApostulaty bambuser KONTAKT

 
 
Reklama
 
DzielnyTata> Akcja  tata śpiewa
 
      Reklama

Akcja tata śpiewa

2024

 

https://youtu.be/miZX3UPFPv0?si=72b4yvsA2YObfuMn

Ai muzyka, text Darek Samoraj

patrz akcja wiersz
 

 

 

 

https://youtu.be/MMCYusFIFy4?si=i3-tvgoQ1NPxnSKH

DonFALCONE dzielny tata feat. Konstanty Drążek, DJ Cider

 


 

 

Bzyk jesteś mamą?

 

Greenwood  - Paragraf jej pychy

 

Ojciec też CZŁOWIEK

Kolega pyta „Co słychać brachu”
a ja wciąż milczę chyba ze strachu.
I patrzę w okno i nic widzę
chyba sam siebie nawet się wstydzę.

Bo ciągle w sądzie i na policji,
jak bym już nie miał większych ambicji
Lecz co mam zrobić gdy walczyć muszę
o wolność i honor niebo poruszę.

Ta ciągła walka mnie już powala
wieczne problemy to wszystko mnie spala
Muszę więc dzisiaj wyruszyć w drogę,
przerwę tą swoją nieludzką trwogę.

Bo jak tu spojrzeć w oczy znajomym
gdy w sądzie słyszysz żeś oskarżonym.
Czy nic nie mówić czy się tłumaczyć,
czy to dla kogoś będzie coś znaczyć.
To może pójdę wreszcie do diabła,

nawet nadzieja ostatnia padła.
Nikt nie chce do mnie wyciągnąć ręki.
Ten kto to przeżył, wie jak to dręczy.
nie wiem co zrobić mam sam ze sobą

myślę że jestem inną osobą.
Jestem już tylko wrakiem człowieka,
nikt już nie słucha, na mnie nie czeka.
nikt
sam nie wiem po co siedzę tu sobie
może i lepiej byłoby w grobie.
I tylko jeden MAŁY CZŁOWIECZEK
co błysk ma w oku i spod powieczek,

patrzy wciąż na mnie wzrokiem stęsknionym
i czuję się wtedy żem nagrodzonym.
Cała nostalgia wtedy przechodzi
na nowe życie pomysł się rodzi.

text Darek Samoraj DT

 

 

autor piosenki Marcin Kasperowicz - Suchy
 

Prawo ojca

3miliony ojców nie widuje swoich dzieci
niech to skończy się w końcu można zwariować do reszty
chcieliby po prostu przestać już tęsknić
ale jak skoro wyrok sądu wciąż ich dzieli

Chore prawo chory kraj, chory system
"prawa dziecka" prawa materialistek
zasada jest prosta - właścicielka i tatomat
a Ty płać konaj płać, dziecka zobaczyć nie zdołasz

Najgorsza matka lepsza niż najlepszy ojciec
To jest proste, takie rzeczy tyko w Polsce
Stereotyp matki to wychowanie dobre
przed rodzinnym sądem chroń dzieci Panie Boże

Moje dziecko, to dziecko systemowe
mam prawo decydować czego uczą go w szkole
nie wiem dlaczego tak jest, ale to chore
i ten cały obłęd to nasz wspólny problem

Ref
Choćby sam diabeł próbował mi Cię porwać
dla Twojego dobra, nikomu Cię nie oddam
Kocham Cię synu, nigdy się nie poddam
takie prawo ojca by walczyć do końca

Prawem ojca tylko walczyć
tak do końca, póki sił wystarczy
w telewizji nie pokazują prawdy
oni prawdę tylko chcą wypaczyć
Nie chcą jej zobaczyć w Polsce, bo nie ma kasy
o porwanych dzieciach mówią pierwsze strony prasy
te święte matki zawsze poszkodowane
prokuratury, sądy, pobicia i znęcanie

Do końca życia już tego nie ogarnę
Dzieci Ojcom, po prostu zabierane
Prawa dzieci po prostu są łamane
one chcą mieć tatę, a nie tylko mamę
Chą dziadka i babcie, chcą być kochane
a ojcowie idą siedzieć za to że chcą być ojcami
a Rzecznik tfu, Rzeźnik Praw Dziecka
jest po to by zamykać ojców do więzienia

Ref
Choćby sam diabeł próbował mi Cię porwać
dla Twojego dobra, nikomu Cię nie oddam
Kocham Cię synu, nigdy się nie poddam
takie prawo ojca by walczyć do końca

 

Nie pomyślałbym nigdy, że posuniesz się do tego stopnia,
że własnego syna będziesz chciała pozbawić ojca.
Dość mam choć konam z tęsknoty się nie poddam,
każdy mój wróg i odwieczny antyfan,

po wykonie tego utworu sam mi rację tu przyzna.
Kto tu jest szatan? Co z Ciebie za matka?
Wychowałem się bez ppsh ojca więc znam ten stan,
zamiast serca masz głaz, widzę to już od dawna.

Nie udało się nam, dlaczego mścisz się na mnie?
Wykorzystujesz do tego nasze dziecko to straszne,
nigdy Ci nie wybaczę każdą zdradę,
jeśli chodzi o me dziecko to do końca walczę.

Jest mi ciężko bez niego. Czy Ty tego nie widzisz?
Jak masz to widzieć? W dniu odwiedzin zamykasz mi drzwi,
choć nie mam już sił i ręce opadają.
Sam Ci zada pytanie na pewno: "Jak mogłaś mamo?"

ref.:
Weź go postaw! [Ja ci go nie oddam]
Nie masz podstaw! [Coś wymyślę dodam]
Ja się nie poddam możesz mnie szkalować.
Taka jest rola ojca, aby walczyć do końca. x2


Powiedz mi kobieto kto trzymał cię za rękę?
Rodziłaś nasze dziecko krzyczałem że dasz radę.
I to nie jest wszystko zapomniałaś mą pomoc?
Przypomnij sobie gdzie miałaś alkohol i przemoc.

Powiedz kto był za tobą .! Kto stał w Twej obronie?
Kto wyciągnął Cię z nałogu .? No sama powiedz,
Mówią będzie dobrze, człowieku jest gorzej.
Tęsknię za moim synem, chcę go przytulić, Boże!

Oddam wszystko co najdroższe, oddam co mam.
Chcę mieć obok swego syna, chcę całować go po stopach,
Wygłupiać jak zawszę słuchać jak się śmieje,

przytulać gdy płacze, wymiękam już raczej!
Dajcie mi tarczę, bym wygrał tę walkę.
Zrozum człowieku, ja naprawdę nią gardzę,
popatrz chodz raz na czyjeś dobro,
a nie własne. LARWO!

ref.:
Weź go postaw! [Ja ci go nie oddam]
Nie masz podstaw! [Coś wymyślę dodam]
Ja się nie poddam możesz mnie szkalować.
Taka jest rola ojca, aby walczyć do końca. x2


Łzy same płyną po moich policzkach,
Wiem ty tego nie widzisz, lecz słyszysz w głośnikach
Serce w środku ściska, niech zdechnie każda dziwka
która na tyle złośliwa, że nie widzi potrzeb dziecka.
Głupia, bezduszna suka problemów szuka.

Argument jest jeden, każde dziecko ma ojca,
i tak bez końca, niech każdy z was walczy,
no bo kiedy się poddasz to dla dziecka nic nie znaczy.
Nienawidzę Cię dziewczyno i to nie bez powodu,
Ej poznałem się z Tobą nie po to by iść do sądu,

zrozum brak tu rozsądku ,przyznaję się do błędu ,
jesteś mym największym, koniec takich przygód.
Jesteś moją pomyłką, lecz nie moje dziecko,
me światło nie zgasło, sprostaj mi dziewczyno!
Żegnam się z Tobą, możesz żyć ze mną wrogo,
lecz mam jeszcze syna, co nie przejdzie obok!
ref.:
Weź go postaw! [Ja ci go nie oddam]
Nie masz podstaw! [Coś wymyślę dodam]
Ja się nie poddam możesz mnie szkalować.
Taka jest rola ojca, aby walczyć do końca. x2

 

Skręcam w lewo w starym hotelu
Znam ten bulwar aż za dobrze
Nie zmienił się od kiedy odeszłaś
O to była kiedyś moja droga do domu
Oni ułożyli drogę przez dzielnicę
Myślę, że w końcu stała powiatu stał się dobry a bywało ciężko
W końcu ktoś narzekał na tyle
że łzy połączyły się z uśmiechem
Zatrzymuję się i patrzę na chwilę o to wyraźnie widać ,że Brakuje tylko mnie

To mój dom i mój samochód
To mój pies na moim podwórku
Jest okno do pokoju
Gdzie ona kładzie jej ładną głowę
Ja zasadziłem to drzewo się obok płotu
Niedługo zaraz po przeprowadzce

To moje dzieci i moja żona
Kim jest ten człowiek, który wszedł w moje życie
Gdybym wszedł to bym zrobił scenę
Nie bardzo się mnie spodziewają gdyż dzieci przeszły piekło
Słyszę że się zaadoptowały
Zawracam
Trudno mnie rozpoznać w tym pick-up’ ie
To jest po prostu stary złom
Jadę jeszcze raz
Wiele myśli kłębi się w mojej głowie Myślę, że pewne rzeczy się zmieniają
Co więcej nigdy nie wydają się takie same

To mój dom i mój samochód
To mój pies na moim podwórku
Jest okno do pokoju
Gdzie ona kładzie jej ładną głowę
Ja zasadziłem to drzewo się obok płotu
Niedługo zaraz po przeprowadzce
To moje dzieci i moja żona
Kim jest ten człowiek, rujnujący 'moje życie
To mój dom i mój samochód
To mój pies na moim podwórku
Jest okno do pokoju
Gdzie ona stanowi jej ładną głowę
I zasadził to drzewo się przez płot
Niedługo po przeprowadzce, w
To moje dzieci i moja żona
Kim jest ten człowiek żyjący moim życiem
 

 

Powiedz mi, skąd on pochodzi
W końcu dowiem się, dokąd idę
Mama mówi, że gdy będziemy dobrze szukać
Zawsze ostatecznie znajdziemy

Mówi, że on nigdy nie jest daleko
Że bardzo często chodzi do pracy
Mama mówi 'dobrze jest pracować'
Lepiej niż być w złym towarzystwie [ojca], nieprawdaż?

Gdzie jest twój tata?
Powiedz mi, gdzie jest twój tata
Nawet bez konieczności rozmowy z nim
On wie, co jest nie tak

Oh, cholerny tato
Powiedz mi, gdzie się skryłeś?
Co najmniej tysiąc razy policzyłem moje palce.

Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, gdzie jesteś, gdzie tato, gdzie jesteś?

Można w to wierzyć, lub nie,
Ale przyjdzie taki dzień, w którym już nie będziemy wierzyć,
W ten czy inny dzień wszyscy będziemy ojcami
I w ten czy inny dzień znikniemy

Czy będziemy znienawidzeni
Czy będziemy uwielbiani
Reproduktorzy czy geniusze
Powiedzcie nam, kto spłodził nieodpowiedzialnych?

Oh, powiedzcie nam, kto? Patrz!
Wszyscy wiedzą, jak się robi dzieci
Ale nikt nie wie, jak być ojcem (dorośli jak robić ojców)
Pan 'Ja Wiem Wszystko' to odziedziczyłby, no pewnie.

Trzeba by to było wyssać z palca czy co?
Powiedz nam gdzie to się skryło
Prawdopodobnie już z tysiąc razy pogryźliśmy nasze palce.

Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, gdzie jesteś, gdzie tato, gdzie jesteś?

Gdzie jest twój tata?
Powiedz mi, gdzie jest twój tata
Nawet bez konieczności rozmowy z nim
On wie, co jest nie tak

Oh, cholerny tato
Powiedz mi, gdzie się skryłeś?
Co najmniej tysiąc razy policzyłem moje palce.


Gdzie jest twój tata?
Powiedz mi, gdzie jest twój tata
Nawet bez konieczności rozmowy z nim
On wie, co jest nie tak

Oh, cholerny tato
Powiedz mi, gdzie się skryłeś?
Co najmniej tysiąc razy policzyłem moje palce.

Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, tato, gdzie jesteś?
Gdzie jesteś, gdzie jesteś, gdzie tato, gdzie jesteś?

 

Więc tańczymy (x3)
.
Kto mówi nauka, mówi praca
Kto mówi robota, mówi Ci forsa
Kto mówi pieniądze, mówi wydatki
Kto mówi kredyt, mówi długi
Kto mówi długi, mówi komornik
Kto mówi siedź w tym gównie
Kto mówi miłość (seks), mówi dzieciaki
Mówi zawsze i mówi rozwód
Mówi najbliżsi, mówi Ci smutki; bo problemy same nie przychodzą
Kto mówił światowy mówi CI kryzys, mówi głód mówi Trzeci Świat
Kto powiedział zmęczenie, mówi obudź się wciąż głuchy w przeddzień.
Więc wychodzimy, zapomnieć o wszystkich problemach
Więc tańczymy (x9)
I tak sobie mówisz że to już koniec; bo gorsza od tego byłaby tylko śmierć.
Kiedy myslisz ze w koncu z tego wychodzisz ze juz tego nie ma ha! zaczyna sie od nowa
Ecstasy jest problemem, problemem albo lepiej - muzyką
Ona zabiera Cię w podróż, chwyta za głowę, aż w końcu błagasz by przestała
Ale to jest Twoje ciało, nie żadne niebo, więc zatykasz bardziej swoje uszy
I krzyczysz jeszcze bardziej, gdy stawia opór
Więc śpiewamy
Lalalalalala, Lalalalalala
Więc śpiewamy
Lalalalalala, Lalalalalala
.
Więc śpiewamy (x2)
I wtedy tylko kiedy jest koniec, wtedy tańczymy
Więc tańczymy (x7)
I to wciąż trwa (x5)
 

 

Skradziony Taniec


Chciałbym Cię mieć u mego boku
Wtedy już nigdy nie poczuję się samotny
Ludzie zawsze byli bardzo uprzejmi
Lecz teraz zabrali Cię daleko ode mnie
Mam nadzieję że nie zmanipulowali Twojego umysłu
Twoje serce jest na to za silne - w każdym razie
Musimy sprowadzić z powrotem czas
Który nam skradli

REFREN:
Pragnę Cię ,
Możemy przenieść to na parkiet
Nigdy wcześniej tak nie tańczyłaś
Nie rozmawiamy o tym ...
Tylko tańczymy , tańczymy boogie całą długą noc
Odurzeni w raju...
Nie powinniśmy o tym rozmawiać
Nie powinniśmy o tym rozmawiać

ZWROTKA:
To dla mnie najzimniejsza zima
Słońce już nie świeci
Jedyne co czuję to ból
Spowodowany twoim brakiem
Napięcie kontroluje mój umysł
Nie potrafię odnaleźć sposobu by z tego wyjść
Chciałbym Cię mieć u mego boku
Wtedy już nigdy więcej nie poczuje się samotny

 


Cenne i delikatnie sprawy
Wymagają szczególnej troski...
Mój Boże! Co myśmy wam zrobili?!
Zawsze otaczaliśmy was
Najczulszą opieką
A teraz... spójrzcie co przez nas przechodzicie

Wszystko zniszczone
Wszystko się ''połamało''
Myślałem, że nam się uda
Ale niewypowiedziane słowa
Uczyniły nas tak bardzo kruchymi...
Pozostało niewiele, co moglibyśmy sobie ofiarować...

Aniołki o srebrnych skrzydłach
Nie powinny zaznać cierpienia
Chciałbym wziąć cały ten ból
Na siebie...
Jeżeli Bóg ma jakiś główny plan
Taki, który tylko on pojmuje
Mam nadzieję, że On patrzy waszymi oczami...

Wszystko zniszczone
Wszystko się ''połamało''
Myślałem, że nam się uda
Ale niewypowiedziane słowa
Uczyniły nas tak bardzo kruchymi...
Pozostało niewiele, co moglibyśmy sobie ofiarować...

Modlę się, abyście nauczyły się ufać
Abyście wierzyły w nas oboje
I zachowały w waszych sercach
Miejsce dla obojga...

Wszystko zniszczone
Wszystko się ''połamało''
Myślałem, że nam się uda
Ale niewypowiedziane słowa
Uczyniły nas tak bardzo kruchymi...
Pozostało niewiele, co moglibyśmy sobie ofiarować...

 

Jestem na ulicy Samotnej, mam prawie 3 lata
Mama coś ostatnio dużo płacze
Nie wiem, czy przeze mnie, czy siostrę
Nawet tata płakał, jak ją całował
Twarz napuchnięta jak wrzód,
Płakał, jakby jej nie było.
Potem się wyprowadziliśmy z domu
W którym się bawiłem
Mówią, że kiedyś zrozumiem, ale wątpię
Mama o tym nie chce mówić
Jak się nagle zrobiło ciasno
Ciężko mi z tym, gdzie nie spojrzeć cierpienie
I nie mogę przestać myśleć
Że to moja wina. Więc nasłuchuję
Modlę się o postanowienie, chciałbym żeby się całowali
Czuję jakby to była ekstradycja, albo wygnanie
Mamie niełatwo się uśmiechać
Więc parzę jej kawę na niby, tak jak lubi
Mówi, synku, mam pracę, więc się nie martw
Ale wie, że chcę taty, chcę mieć znowu rodzinę.

Jestem na ulicy Samotnej, mam 43 lata
Nie umiałem powiedzieć dosyć, więc żona powiedziała za mnie
Zabrała się, zabrała dzieciaki
Gdyby to było tylko to
Lecz zanim odeszła
Zatroszczyła się o mojego kumpla
Harowałem godzinami
Samo nie lądowało na talerzu
Widzisz, po dziesięciu latach
Zostałem bez niczego. Chciałem zarobić
Szybko, więc brałem nadgodziny
W łóżku klapa, żona podminowana, nawet kiedy nie zasypiałem
Szczerze mówiąc, miałem w biurze romansik
Obżerałem się. Zdradzałem przy kawie
Parząc herbatę szefostwu.
Folgowałem sobie
I przyznaję, szybko zaniżyłem loty.
Mam przecież 43 lata,
Takie rzeczy mi się nie zdarzały.
Teraz jestem sam,
I myślę, co mój syn dziś robi.
Mrugam oczyma, jak ekran monitora
Komputerowego
Piję
I myślę, co mnie jeszcze czeka
Jeśli nie wrócę do rodziny

Stoję przy ulicy Samotnej, numer 53.
Posesja odgrodzona,
Pewnie mnie wyburzą.
Wkoło syf, w środku
Ani światła, ani dźwięku.
Za to nocą się zaczyna, wpełzają ludzie.
Ćpuny się schodzą po działę. Gadają.
Pod ich krokami skrzypi podłoga,
Dach przecieka, cegły odpadają,
Gnoju po kolana.
Choć jestem slumsem,
to jeszcze się przydaję.
Był czas, kiedy moje ściany były czyste.
Pod moim dachem dorastały dzieci.
Farba wyblakła, okna wybite,
załamanie rynku zabrało mi rodzinę.
Żadnego planu przeciwdziałania zapaści mieszkaniowej,
więc jest jak jest. Okrutne to jak przemoc.
Od zmysłów odchodzę, tak bardzo chcę
Być czymś więcej niż meliną.
Oddajcie mi rodzinę.

 

Siekiera motyka  - zakazana piosenka

Siekiera, motyka, styczeń luty,
Sędzia i  Policjant gubią buty.
Siekiera, motyka, linka, drut,
Pan z łańcuchem jest kaput.

Siekiera, motyka, piłka, draka
W nocy łapią Fabisiaka
Siekiera, motyka, piłka, gaz,
Zwiewaj do Anglii póki czas.

Siekiera, motyka, żandarm, suka,
Każdy dziecka dzisiaj szuka.
Po co siedzieć dzisiaj w sądzie
kiedy możesz na wielbłądzie

Siekiera, motyka, piłka, deska,
Ta ulica znów jest Wiejska
Siekiera motyka,  orkiestra dęta
Już jesteśmy u Prezydenta

Jak tu być i o czym śnić, Sądy nam nie dają żyć. Wszak prawo nie zabrania robić takie polowania.

Siekiera motyka, piłka z rana
i złapali dziś Fabiana
Siekiera motyka i sierść tura,
ojca sciga prokuratura

A jak nie masz tysiąc złoty...
to wyjeżdżasz na roboty.
Siekiera motyka, policjant złotousty
Mają artykuł dwudziesty szósty

Już nie mamy gdzie się skryć, Sądy nam nie dają żyć. Po ulicach gonią wciąż, Patrzą kogo jeszcze wziąć.

No bo przecież prawo nie zabrania
Robić takie polowania
I widocznie z nimi źle
Kiedy za nas biorą się.

Siekiera, motyka, idź na łowy
Przegrał wojnę dziś gajowy
Siekiera, motyka, piłka nóż.
Przegrał wojnę już, już, już.

Siekiera, motyka, gaz i prąd
Kiedyż oni pójdą stąd.
Siekiera, motyka, transparent lata
wygra wojnę Dzielny Tata

 

DZIELNYTATA.PL

DzielnyTata DzielnyTata,
tutaj Ojca masz za brata.
Razem walcząc o swe Dzieci
żaden strach nas nie obleci.


Za swą córkę, swego syna,
bo to Twoja jest rodzina,
sprzedasz duszę, oddasz życie,
z diabłem się ułożysz skrycie.


Mieć Ich tylko koło siebie,
by się czuć jak Ojciec w niebie.
Razem z nimi Dom zbudować,
walki w sądach nie żałować .


Bo Ty jesteś DzielnyTata,
choć przestępcę, choć wariata,
zrobią z Ciebie właścicielki.
Stań i Walcz bo jesteś Wielki

Dariusz Samoraj

 


Witek - "Komornik"

 

Pani w szkole pyta nas
Jak chcesz zmienić kiedyś świat
Kim chcesz być, co robić chcesz
Ręka w górę jeśli wiesz

Będę latać, a ja śpiewać
A ja z piłą ścinać drzewa
Leczyć ludzi, leczyć konie
No i lepić coś w betonie

A Ty Jasiu powiedz coś
Jak chcesz zmieniać ludzki los
Jasio wstaje, mówi że
Komornikiem zostać chcę

Komornikiem zostać chcę
Będę dobrze bawił się
Puk, puk, puk, puk dzień i w noc
Chyba wezmę też twój koc
Ciepły koc

Komornik chce zabrać mój ciągnik
Komornik kradnie marzenia
Komornik chce zabrać mój ciągnik
Komornik idź sobie stąd, idź sobie stąd

Mija kilka cenny lat
Jasio poczuł forsy smak
Bierze wszystko nawet psa
Licytuje co się da

Trzeba przecież z czegoś żyć
Ja nie winny tylko ty
Przetrzyj oczy to nie sen
Stół zabieram, łóżko też
Łóżko też

Komornik chce zabrać mój ciągnik
Komornik kradnie marzenia
Komornik chce zabrać mój ciągnik
Komornik idź sobie stąd, idź sobie stąd

Bez sumienia i bez wad
Idzie Jaśko dalej w świat
Ściska teczkę w której ma
Nakaz sądu, owoc dnia

Chwilę patrzy, dziwi się
Bo tam adres ojca jest
Już nie puka, wchodzi tam
Ojciec wisi, Jaśko został sam
Został sam

Komornik chciał zabrać swój ciągnik
Komornik skradł swoje marzenia
Komornik chciał zabrać swój ciągnik
Komornik wykopał dół
Ojca grób....

 


 

a tak z innej beczki - posłuchaj

a teraz take on me - czyli postaw na mnie

 

Shut up and dance  - zamknij się i tańcz
 

 

DMK w Polsce byłeś - pochwal się wyslij zdjęcia

 


Mój Przyjacielu:



 

 

Znasz nasze akcje?

    Prawo ojca, prawa materialistek
Właścicielka

nie ma kasy na serial


 

Prawo ojca - Marek Piekarczyk

 

Biały "kiedy odejdę"
 

Biały - synu
 

 
 
 
   
 
  Reklama
 
 
 
 
 
Reklama        
         
 

DzielnyTata.pl